Na skutek zbyt silnego ssania mi żołędzia przez tak zaangażowaną kobietę, powstały na nim "malinki", ale wiadomo, że skóra żołędzia, to nie to samo co na szyi, więc wygląda to gorzej - jak krwiaki np. na palcach gdy nam je coś silnie uszczypnie czy przytrzaśnie.
Zastanawiam się czy to samo zejdzie (jak schodzą malinki i inne krwiaki), czy trzeba jakoś o to zadbać.
Miał ktoś podobny przypadek?