GP Australii już w nadchodzący weekend, będzie to druga runda Mistrzostw Świata Formuły 1. Jak to bywa od 1996 roku, wyścig rozegra się na torze Albert Park. Kierowcy będą mieli do pokonania 58 okrążeń, każde po 5,303 km, co daje pełny dystans 307,574 km.
W zeszłym roku zwyciężyli tutaj Jenson Button i zespół Brawn, który w bieżącym roku został przejęty przez Mercedesa, szefem zespołu jest nadal Ross Brawn.
Najwięcej zwycięstw na swoim koncie ma Michael Schumacher, zwyciężał na torze Albert Park, aż czterokrotnie. W tym roku ma szansę na powiększenie liczby zwycięstw. Największą ilością pole position legitymuje się również Niemiec.
Najwięcej, najszybszych okrążeń wyścigu na swoim koncie ma Kimi Raikkonen, a dokładnie cztery. Fin jednak nie znalazł angażu w Formule 1 na sezon 2010, jego jazdę możemy podziwiaj obecnie w Rajdowych Mistrzostwach Świata.
To tyle jeśli o chodzi o statystyki i przybliżenie tego co działo się na torze Albert Park.
Po pierwszym wyścigu sezonu, możemy snuć teorię, że i tutaj Ferrari zgarnie dwa pierwsze miejsca wyścigu, byli najszybsi podczas przedsezonowych testów i pierwszego wyścigu, chodź nie wiadomo jak by się wszystko potoczyło gdyby nie awaria w bolidzie Sebastiana Vettela.
Szczęśliwie na podium znalazł się Lewis Hamilton, który jak wiadomo ma to szczęści dość często, w ubiegłym roku wykorzystywał je doskonale. Warto również dodać, że w roku 2008 wygrał tutaj wyścig.
O formę Ferrari i Red Bulla musimy się martwić, gorzej w tym porównaniu wychodzą bolidy zespołu Mercedesa i McLarena, które nie są tak szybkie jak by sobie tego życzyło szefostwo tych zespołów.
Największą nie wiadomą jest forma zespołu Renault, podczas pierwszej rundy Robert Kubica i Witalij Pietrow mieli mówiąc prosto z mostu bardzo dużego pecha, Polak już na pierwszym zakręcie znalazł się na końcu stawki. A Rosjanin na 13 okrążeniu musiał wycofać się z wyścigu.