...ponieważ nie kumam.
Wynajmujemy razem i wiem, że od jakiegoś czasu coś wisi w powietrzu. Nie widujemy się często, bo nie wychodzę ze swojej "nory", chyba że muszę coś ugotować. No i dziś zapukał do mnie i przyniósł mi kawałek tortu bo ma niedługo urodziny (nie będzie go tu wtedy). Przyjemny gest i ucieszyłam się, powiedział też że jest to wypiek jego mamy. Super.
Kiedy dotarłam do kuchni, żeby umyć talerzyk stało tam też opakowanie po cieście, czyli kupione.
No i trochę żenująca sytuacja, głupio się poczułam. Sprzedał mi ściemę, a ja cieszyłam się jak do sera. Teraz zastanawiam się, kiedy mnie jeszcze ściemnił no i pewnie będę kwestionować wszytko co powie. Nosz kurdę.
A mogło być tak pięknie!
Panowie, czy jest jakieś racjonalne uzasadnienie zachowania kolegi, którego mózg kobiety nie jest w stanie ogarnąć?
Dziękuję za wszelki input,
Wdzięczna niekumata