No właśnie.
Cały czas sie zastanawiałem gdzie mam sticky point w podrywie...
uświadomiłem sobie to podczas piątkowego sargu w klubach.
Więc, w moim przypadku nie jest problemem podejść, i zacząć rozmowę.
Natomiast problemem jest CIĄGNIĘCIE ROZMOWY.
I nie tyczy to sie klubu, gdziekolwiek nowe poznane osoby: pare zdań wymiany. stop. cisza. znowu pare zdan. cisza. itd itp
nie mam problemu rozmawiać jak kogos znam, i sie znajdzie jakas wspólna płaszczyzna, to moge nawijać i przez całą noc, ale nie o to chodzi przecież...
chodzi o to żeby z każdym umieć móc ciekawie rozmawiać...
można się nauczyć paru rutyn, palmreading, ale nie w tym rzecz,
bo to też chwila... i znika... zresztą nie tylko o podryw mi chodzi, tylko o szersze zagadnienie
Znacie jakieś metody na rozwój umiejętności konwersacyjnych?
generalnie zawsze byłem dość cichą osobą, i w malym towarzystwie moga gadac i gadac, ale ja chce z każdym umieć ciekawie rozmawiać i umieć go zainteresować sobą.
Jak macie jakieś rady to piszcie