Brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne rozważają zatrudnienie żołnierzy-graczy do pilotowania bezzałogowych samolotów zwiadowczych Predator w trakcie misji w Afganistanie. Tak twierdzi blog GamePolitics .
Generałowie z RAF wierzą, że w trakcie takich misji równie dobrze sprawi się gracz po podstawowym 30-godzinnym szkoleniu i kursie przygotowawczym jak i prawdziwy pilot, którego wyszkolenie kosztowało grube miliony funtów. Ba, gracz może nawet będzie lepszy, jak pokazał przykład najlepszego amerykańskiego operatora podobnych maszyn w Iraku, który był szczeniakiem wychowanym na Xboksie.
Wiadomo, kryzys, armia i lotnictwo też szukają oszczędności. I ogóle ma to sens, bo misje bezzałogowców to w 99% przypadków zadania niebojowe, proste rozpoznania z którymi każdy maniak Flight Simulator czy X-Planes poradzi sobie bez większych trudności nawet bez wojskowego szkolenia.